|
|
|
|
Felietony
Przed wiekami w miastach starożytnej Grecji, by wysłuchać czegoś mądrego, czy posłuchać dyskusji o filozofii, polityce, religii, gospodarce udawano się na agorę. (Agora - za Wikipedią to: główny plac, rynek w miastach starożytnej Grecji, wokół którego toczyło się życie polityczne, religijne, a czasami także handlowe). Tyle historii…
Ideą tej zakładki jest to, byśmy tutaj dzielili się między sobą mądrymi spostrzeżeniami, myślami, tym co nas boli i tym co może nas zbudować, co nas pouczy i co da siłę na bycie lepszym.
Dlatego nie żałujmy naszych myśli jeśli są mądre, wrażliwe i poruszają serce. Dzielmy się nimi tutaj z naszymi bliskimi, Parafianami i tymi, którzy tu będą zaglądać. A zatem pióra lub długopisy w rękę i nie żałujcie atramentu na słowa głoszone na naszej parafialnej agorze. Wszelkie teksty proszę nadsyłać na adres emaliowy naszej Parafii.
Za zaangażowanie i pomoc już z góry dziękujemy.
Sentymentalna Pielgrzymka po Kresach Rzeczypospolitej
Felieton z 13 lipca 2012 r.
W dniach 2-10 lipca 50-osobowa grupa z parafii Chrystusa Zbawiciela w Przasnyszu i św. Mikołaja z Gąbina wyruszyła na pielgrzymkę po Ziemi Kresowej dawnej Rzeczpospolitej, by poczuć, jak bije serce historii...
W program pisany przede wszystkim Lwów, a jak wielu zapewne pamięta z Lwowem związane są nazwiska znakomitych Polaków. Tutaj mieszkali i tworzyli między innymi Aleksander Fredro, Seweryn Goszczyński, Leopold Staff, Jan Kasprowicz, Gabriela Zapolska, Maria Konopnicka, a z nazwisk współczesnych tutaj urodził się poeta Zbigniew Herbert, znany aktor Adam Hanuszkiewicz, pisarz Stanisław Lem, znany sportowy spiker Kazimierz Górski. Lwowski Uniwersytet założył w 1661 roku król polski Jan Kazimierz. W okresie rozbiorów polski Lwów należał do Cesarstwa Austro-Węgierskiego, a do Polski wrócił w 1918 roku.
We Lwowie odwiedziliśmy Cmentarz Łyczakowski i Cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie leżą kilkunastoletni obrońcy polskiego Lwowa przed ukraińskimi wojskami. Jak piszą historycy, Lwów w 1918 roku był praktycznie bez obrony, dlatego gdyby nie młodzież szkolna, której z pomocą przybyła błękitna armia Hallera, ukraińskie wojska opanowałoby miasto. To szczególne dla każdego Polaka miejsce Pamięci Narodowej. Tu złożyliśmy kwiaty, zapaliliśmy znicze i ofiarowaliśmy modlitwę w intencji poległych.
Będąc we Lwowie, odwiedziliśmy też kilka kościołów katolickich i cerkwie różnych obrządków. Byliśmy w Operze Lwowskiej i na Wzgórzu Zamkowym, skąd roztaczał się wspaniały widok na panoramę miasta. Pięknem zachywcała lwowska Starówka m.in.: rynek, Katedra Łacińska, Kaplica Boimów, Kościół Dominikanów, Dzielnica Ormiańska z katedrą, Cerkiew Wołoska, Apteka Muzeum, Opera.
Podczas Eucharystii, w historycznym miejscu dla Polaków – w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wspominaliśmy śluby lwowskie, które 1 kwietnia 1656 roku, w czasie potopu szwedzkiego, król Jan II Kazimierz Waza, właśnie we Lwowie, przed obrazem Matki Bożej Łaskawej, powierzył naród Polski Maryi, nazywając Ją Królową Polski.
W każdym kościele katolickim na Ukrainie można znaleźć ślady polskości. Jest to bardzo wzruszające i podróże do innych państw, nie związanych historycznymi tradycjami z Polską nie spowodują tego szczególnego bicia serca, nie zakręci się łza w oku jak tutaj na widok tylu serdecznych pamiątek i piękna tej ziemi.
W drodze do Krzemieńca i miejsc zawiązanych z życiem Juliusza Słowackiego i jego matki Salomei zwiedzaliśmy jedną z najstarszych osad i grodów książąt halicko-wołyńskich - zamek z przełomu XVI i XVII w Olesku, w którym w 1629 roku urodził się król Jan III Sobieski.
Zamek w Podhorcach w stylu villa castello należący pierwotnie do Stanisława Koniecpolskiego, zbudowany w latach 1637-1641. W II Rzeczypospolitej miejscowość była siedzibą gminy wiejskiej Podhorce w powiecie złoczowskim woj. Tarnopolskiego.
Niesamowitym miejscem była też Ławra - unikalny w skali światowej zespół cerkwi ze wspaniałymi mozaikami w Poczajowie. To niewielkie miasteczko położone malowniczo na grzbiecie wyniosłego wzgórza między Brodami a Krzemieńcem, słynie jako ośrodek pielgrzymkowy tak prawosławnych jak grekokatolików. Ogromna Ławra Poczajowska jest interesującym, wysokiej klasy zabytkiem, według legendy na szczycie góry objawiła się Najświętsza Bogurodzica w słupie ognia, pozostawiająca na skale swój ślad.
Kolejny dzień wędrowania to zachwyt stolicą Bukowiny Ukraińskiej – Czerniowcami nad Prutem. Zwiedzanie Czerniowiec to podróż od galicyjskiego stetla przez bałkańsko – ruskie miasto do środkowoeuropejskiej metropolii. Pierwsza wzmianka historyczna pochodzi z 1408 roku. Wykopaliska wskazują, że w XII wieku na terenie miasta istniała tu osada. Swój niezwykły urok Czerniowce zawdzięczają wielonarodowemu charakterowi miasta. W 1918 r., kiedy Bukowina weszła w skład Rumunii w Czerniowcach mieszkało: ponad 40 tys. Niemców i Żydów, po ok. 15 tys. Polaków i Ukraińców oraz ponad 13 tys. Rumunów. Od kiedy Bukowina Północna weszła w skład Związku Radzieckiego (1944 r.)
Czerniowce stają się miastem coraz bardziej jednolitym narodowościowo, choć nie wszyscy Polacy, Żydzi, Niemcy, Rumuni stąd wyjechali. Nieliczna mniejszość żydowska spotyka się dziś w synagodze Beniamina. W Czerniowcach są jeszcze trzy inne bóżnice, ale wykorzystywane do innych celów. Mniejszość niemiecka ma swój Dom Niemiecki i kościół Serca Jezusowego. Polacy spotykają w Polskim Domu Ludowym i modlą się w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego – tu, również i my modliliśmy się podczas Mszy świętej.
W drodze nawiedziliśmy Rzymskokatolicki kościół oo. Bernardynów pw. św. Antoniego w Zbarażu, który wciąż odbudowywany robił dziwne wrażenie.
Przyzwyczajeni do pięknych polskich świątyń widzimy coś, co zostaje w pamięci. Z jednej strony nawa główna już po częściowym remoncie przyciągała bielą ścian, kiedyś pokrytych freskami, ołtarz skomponowany z różnych pozostałych elementów pierwotnego wystroju kościoła a przy chórze i kolumnach nawy głównej - rusztowania. Potem przejście nawami bocznymi, brak posadzki, kompletnych ołtarzy, tylko rzędy kolumn, obdartych z płócien poustawiane wzdłuż, podpierające ściany. Tacy niemi świadkowie przeszłości. Resztki ołtarzy z wyciętymi obrazami pozwalają wyobrazić sobie, co się tu kiedyś działo. Parafia w Zbarażu liczy obecnie około 80 wiernych na kilkanaście tysięcy mieszkańców.
Z perspektywy czasu wędrówki przez kolejne miejsca na Ukrainie i poznawanie wielu kościołów kresowych bądź ich ruin, człowiek „jakoś się przyzwyczaja do takiego widoku”. Ale tylko „jakoś” bo z drugiej strony mijając ukraińskie miasteczka i wsie widać wiele nowych świątyń budowanych w ostatnich czasach, tyle tylko, że greko – katolickich bądź prawosławnych.
Zamek w Zbarażu, który broniony przez 14 tys. załogę pod dowództwem J. Wiśniowieckiego oparł się zwycięsko 100 tys. armii kozacko – tatarskiej, robił niesamowite wrażenie. Wystawy muzealne, podziemne korytarze i kazamaty - miejsce tortur, nadawały powagi zwiedzającym – bo przecież tu się ważyło ludzkie życie.
Zamek w Trembowli zbudowany przez króla Kazimierza Wielkiego w drugiej poł. XIV wieku, który odegrał znaczącą rolę podczas wojny polsko-turecekiej w 1672-1676 roku. Ślady historii, którymi wędrowaliśmy uwieczniają nasze fotografie.
Malowniczy Chocim to cel kolejnego dnia wędrowania Kresami Rzeczypospoliej. Zamek i wspaniałe widoki Dniestru i okolicy.
Zwiedzaliśmy też miejscowość Okopy Św. Trójcy, dawniej Okop Góry Świętej Trójcy – gdzie zachowała się dawna twierdza z 1692 roku.
Podczas naszego wędrowania wielokrotnie widać było sympatyczne spojrzenia przechodniów w stronę polskiego autokaru i życzliwie przyjmujących nas tamtejszych Polaków. Najstarsza żyjąca w Okopach Polka, Pani Aniela opowiadała nam historię swojego życia. Nie było krzty żalu, ale tęsknoty za ojczystym językiem, dlatego zawsze, ilekroć widzi polski autokar idzie na spotkanie rodakom. To pomaga jej być bliżej Polski.
Przejazd do Kamieńca Podolskiego, twierdzy, którą opływa z każdej strony, tworząc kształt litery omega rzeka Smotrycz. Położenie w ramionach rzeki, z wąskim dostępem z lądu czyniło Kamieniec miejscem nie do zdobycia, dzięki temu oparł się licznym najazdom tureckim i tatarskim, a także naporowi wojsk Chmielnickiego. Dopiero w 1672 roku weszli tam Turcy, ale już w 1699 roku wrócił znów do Korony. Tam znajduje się baszta, w której miał się wysadzić bohater powieści Henryka Sienkiewicza Michał Wołodyjowski. Tu zwiedzaliśmy "Perły na Kamieniu": Twierdzę, Most Turecki, Kościół Św. Piotra i Pawła, Rynek. W Kamieńcu Podolskim uczestniczyliśmy we Mszy świętej.
Kolejny dzień to Rumiunia. Na terenie rumuńskiej Bukowiny zwiedzaliśmy malownicze klasztory wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Obejrzeliśmy monastyry: Sucevita i Voronet, przyglądając się miejscowej pobożności. Można pozazdrościć piękna fresków i nieskrywanych emocji towarzyszących modlitwie podczas nabożeństwa.
Kaczyka słynie z największego w Rumunii Sanktuarium Maryjnego, wybudowanego na początku XX wieku w stylu neogotyckim. Cudowny obraz Czarnej Madonny Kaczyckiej przeniesiony został ze Stanisławowa (dzisiejszy Iwano - Frankwosk). Uwagę przyciąga czterdziestometrowa wieża i potężny krzyż umieszczony nad głównym wejściem oraz napis w języku polskim: "O Maryjo bez grzechu poczęta - módl się za nami". Tu uczestniczyliśmy we Mszy świętej polecając siebie i swoje sprawy Matce Bożej.
W Śniatynie na Ukrainie znajduje się grób, który nawet w najcięższych czasach komunizmu nie przestał być duchowym centrum okolicy. Zawsze są na nim kwiaty, palą się świece, zawieszane są ozdobne „ruczniki”. Modlili się przy nim łacinnicy, unici, ormianie, prawosławni, szacunkim otaczali go wyznawcy religii niechrześciijańskich. Odwiedziliśmy to miejsce i my. To grób bł. s. Marty Wieckiej. Opowiedziana biografia przez jedną z tamtejszych sióstr z Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia Świętego Wincentego a Paulo przybliżyła nam historię błogosławionej i wprowadziła w refleksję swojego życia.
W chwilę potem, korzystając z gościnności sióstr, w ich kaplicy uczestniczyliśmy w dziękczynnej Eucharystii u kresu naszego wędrowania. Po Mszy św. oddając cześć błogosławionej i prosząc Ją o wstawiennictwo odbyło się ucałowanie relikwii.
Następnie przejazd do Stanisławowa i spacer po Starym Mieście. Iwano-Frankowsk (Stanisławów) został założony w 1662 r. na miejscu wsi Zabłotowo przez Andrzeja Potockiego, który nadał mu nazwę Stanisławów na cześć swego ojca Stanisława Rewery Potockiego (lub pierworodnego syna Stanisława). Pierwotnie pomyślany jako twierdza do obrony Rzeczypospolitej przed najazdami Tatarów.
Ciekawym miejscem była zwiedzana przez nas Kołomyja. Nazwa Kołomyi ma związek z założycielem miasta królem halickim Kolomanem. Osada uzyskała prawa miejskie pod koniec panowania króla Kazimierza Wielkiego. W roku 1459 hospodar mołdawski Stefan III Wielki złożył tutaj hołd Kazimierzowi Jagiellończykowi. Doszło wtedy do upokorzenia hospodara: w momencie składania przez niego hołdu lennego rozwarły się ściany namiotu i wojsko polskie oraz wojsko mołdawskie zobaczyło Stefana klęczącego przed królem. 15 września 1485 Stefan złożył w Kołomyi ponownie hołd Kazimierzowi Jagiellończykowi.
W XVI i XVII wieku Kołomyja była ośrodkiem wydobycia cennej wtedy soli. W 1. poł. XVII w. z powodu zalewania miasta przez rzekę Prut, władze polskie przeniosły miasto na nowe miejsce. W XVIII wieku w mieście wśród miejscowych Żydów bardzo rozwinął się chasydyzm. Od 1772 r. Kołomyja znajdowała się w zaborze austriackim. A my spacerując uliczkami dotarliśmy do Muzeum Pisanki, gdzie przenieśliśmy się w naprawdę wspaniałe dzieła sztuki.
Kolejny dzień wędrowania i Żółkiew - miasto mocno związane z historią rodów Żółkiewskich i Sobieskich. Cerkiew i monaster Bazylianów Św. Trójcy (dawniej pw. Serca Jezusowego), barokowa, fundowana w 1612 roku przez Stanisława Żółkiewskiego.
Przebudowana w stylu bizantyńsko-rosyjskim w 1906 r. Zamek i kościół farny, wzniesiony w latach 1606-1618 z fundacji hetmana Stanisława Żółkiewskiego, pod wezwaniem św. Wawrzyńca z grobowcami Jakuba i Konstantego Sobieskich, który w XIX wieku był jedną z najwspanialszych skarbnic pamiątek narodowych.
Nasze wędrowanie zakończyliśmy spacerem po Zamościu, po polskiej już stronie granicy państw. Zamość prawa miejskie w 1580 roku, na mocy przywileju lokacyjnego wystawionego przez kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego. W roku 1589 miasto zostało stolicą założonej przez jego właściciela Ordynacji Zamojskiej.
Za sprawą unikalnego zespołu architektoniczno-urbanistycznego Starego Miasta bywa nazywany "Perłą Renesansu", "Miastem Arkad" i "Padwą Północy"
Sentymentalna Pielgrzymka po Kresach Rzeczypospolitej to szczególne uczucie, wzniosłe, ale i bolesne, pełne refleksji i zadumy nad historią Kresów, która przeżyła właśnie dzięki sanktuariom, dzięki kościołom i wierze mieszkańców, których los doświadczył bardzo ciężko. Nasza wędrowna modlitwa i codzienna Eucharystia pomagała wznieść się wyżej w duchowej kontemplacji tamtejszych pamiątek polskości i docenić nasze piękne kościoły, wciąż żywą pobożność Kościoła w Polsce i ojczysty język.
Beata Żabka
Uczestnik Pielgrzymki
Katecheta
Wejdź do Galerii: Dzień I - Zamość,
Wejdź do Galerii: Dzień II - Lwów
Wejdź do Galerii:Dzień III - Lwów
Wejdź do Galerii: Dzień IV - Olesko, Podhorce. Ławra Poczajowska, Krzemieniec
Wejdź do Galerii: Dzień V - Zbaraż, Trembowla, Czerniowce
Wejdź do Galerii: Dzień VI - Chocim, Okopy św. Trójcy, Kamieniec Podolski
Wejdź do Galerii: Dzień VII - Suceviţa, Cacica, Voroneţ
Wejdź do Galerii: Dzień VIII - Śniatyń, Kołomyja, Stanisławów
Wejdź do Galerii: Dzień IX - Żółkiew, Zamość
Obejrzyj filmik na You Tube: Ukraina 2012
Obejrzyj filmik na You Tube: Lwów 2012
Wróć do działu Felietony
|
|
|
|
|
|
|
© 2004 - 2011 Parafia Chrystusa Zbawiciela w Przasnyszu
Al. Jana Pawła II 10, 06-300 Przasnysz, tel. (29) 752 39 93 |
|
|
|