|
|
|
|
Felietony
Przed wiekami w miastach starożytnej Grecji, by wysłuchać czegoś mądrego, czy posłuchać dyskusji o filozofii, polityce, religii, gospodarce udawano się na agorę. (Agora - za Wikipedią to: główny plac, rynek w miastach starożytnej Grecji, wokół którego toczyło się życie polityczne, religijne, a czasami także handlowe). Tyle historii…
Ideą tej zakładki jest to, byśmy tutaj dzielili się między sobą mądrymi spostrzeżeniami, myślami, tym co nas boli i tym co może nas zbudować, co nas pouczy i co da siłę na bycie lepszym.
Dlatego nie żałujmy naszych myśli jeśli są mądre, wrażliwe i poruszają serce. Dzielmy się nimi tutaj z naszymi bliskimi, Parafianami i tymi, którzy tu będą zaglądać. A zatem pióra lub długopisy w rękę i nie żałujcie atramentu na słowa głoszone na naszej parafialnej agorze. Wszelkie teksty proszę nadsyłać na adres emaliowy naszej Parafii.
Za zaangażowanie i pomoc już z góry dziękujemy.
Święty zabójca
Felieton z 14 września 2012 r.
W niektórych zakątkach na świecie istnieje dalej kara śmierci. W polskim rządzie też przez jakiś czas były prowadzone rozmowy na temat wprowadzenia właśnie takiego środka represyjnego. Czy kara „ostateczna” powinna w ogóle istnieć? Czy można decydować o życiu drugiego człowieka?
Osobiście jestem przeciwnikiem kary śmierci. Dlaczego? Bo każdy człowiek jest istotą boską i nikt nie ma prawa odbierać nikomu życia. Naturalnie, są wyjątki, które są nawet zapisane w Katechiźmie Kościoła Katolickiego. Takim wyjątkiem jest walka w obronie własnej. Kolejnym argumentem za zniesieniem właśnie takiej sankcji jest możliwość zmiany wewnętrznej. Nie raz okazywało się, że pobyt w więzieniu zmieniał całkowicie człowieka. Wiele osób po prostu się nawraca. Więźniowie piszą książki, aby każdy zwykły człowiek mógł je przeczytać i zrozumieć, że takie coś jak nawrócenia ma naprawdę miejsce. Najlepszym tego przykładem jest Jacques Fesch. Wiele osób może zdziwić fakt, że osoba która zabiła policjanta i zraniła przechodnia, może zostać jeszcze kandydatem do beatyfikacji. Był rok 1957 kiedy Jacques Fesch okradał kantor i niefortunnie strzelił w kierunku grupy ludzi. Przypadkowo uśmiercił Jeana Vergne, policjanta który chciał go powstrzymać. Za ten czyn został skazany na karę śmierci. W oczekiwaniu na wyrok, jego osobiste nastawienie do religii i wiary zmieniało się z dnia na dzień. Wszystko to, dzięki kapelanowi, który odwiedzał go od pierwszego dnia pobytu w więzieniu. Mężczyzna zmienia swoje życie. Rzuca palenie, pości o chlebie i wodzie, ogranicza sen aby móc jeszcze więcej rozmawiać z Panem Bogiem. Jacques pragnął także nawrócenia dla swoich bliskich i o to bardzo gorliwie się modlił. Przez ostatnie dwa miesiące swojego życia prowadził dziennik, dedykowany swojej ukochanej córce – Weronice. Spisywał tam swoje przemyślenia i odczucia związane ze swoim nawróceniem. Po jego śmierci dziennik został wydany jako książka pt:„Za pięć godzin zobaczę Jezusa„. Właśnie to dzieło było podstawą do tego, aby Francuz został kandydatem do beatyfikacji.
Na sam koniec, przytoczę ostatnie słowa z dziennika Jacquesa Fescha. Wczytując się w ten fragment, dokonajcie refleksji, czy warto dawać drugą szansę ludziom aby mogli się zmienić i dać im możliwość naprawy popełnionych win:
„Poniedziałek, 30 września: Ostatni dzień walki, jutro o tej porze będę w niebie! Mój adwokat przyszedł uprzedzić mnie, że egzekucja odbędzie się jutro koło czwartej rano. Niech się dzieje wola Pana, we wszystkim! Ufam miłości Jezusa i wiem, ze poleci swym aniołom, by wzięli mnie w swe ręce […] Nie jestem sam, lecz jest ze mną mój Ojciec. Tylko pięć godzin życia! Za pięć godzin zobaczę Jezusa. Jak dobry jest Nasz Pan.[…] Obym wytrwał! Panno Święta, na pomoc! Żegnajcie wszyscy i niech Pan Was błogosławi”.
Piotr Urban
Student WAT w Warszawie
Wróć do działu Felietony
|
|
|
|
|
|
|
© 2004 - 2011 Parafia Chrystusa Zbawiciela w Przasnyszu
Al. Jana Pawła II 10, 06-300 Przasnysz, tel. (29) 752 39 93 |
|
|
|